Zdrowie

  • 30 maja 2018
  • wyświetleń: 2972

Światowy Dzień Świadomości o Stwardnieniu Rozsianym

W środę, 30 maja przypada Światowy Dzień Świadomości o Stwardnieniu Rozsianym. Jest to przewlekła choroba układu nerwowego, w której dochodzi do wieloogniskowego uszkodzenia tkanki nerwowej. Najczęściej dotyka ona osób między 20.,a 40. rokiem życia. W środowisku lokalnym również możemy zetknąć się z chorymi na stwardnienie rozsiane (SM). Jedną z takich osób jest pani Zosia, która postanowiła podzielić się swoją historią i zarazić optymizmem i nadzieją innych chorych.

Od 35 lat jestem chora na SM - "JA" mam SM, a nie "ONA" mnie. Lewą stronę ciała mam całkowicie niewładną, od nogi do stopy włącznie. Nauczyłam się chodzić normalnie, a nawet twierdzę, że perfekcyjnie (bo kto nie wie o mojej przypadłości to w ogóle tego nie widać, choć ja nogę stawiam inaczej - widzą to tylko specjaliści). Nie wiedziałam, że mam SM. Lekarze twierdzili, że to sprawy kręgosłupa. Chcieli mnie koniecznie operować.

W roku 2003 udałam się do Przychodni Rehabilitacyjnej przy Szpitalu w Pszczynie po skierowanie na rehabilitację. Trafiłam do lekarza, który "na dzień dobry" już w drzwiach mówi: - "ma Pani SM. Jest pani na rencie? Nigdy nie będzie Pani zdrowa". Roześmiałam się i zapytałam czy pomyliłam gabinety. Spytałam: - "kim Pani jest? Lekarzem czy wróżką?" Nie wiedziałam co to jest SM. Pani doktor powiedziała: - ma pani dwa wyjścia: albo będzie Pani ćwiczyć albo jeździć na wózku inwalidzkim. Odpowiedziałam z uśmiechem na ustach: - to ja wybieram to pierwsze - będę ćwiczyć.

Badania specjalistyczne - kliniczne - potwierdziły diagnozę Pani doktor. Ćwiczę codziennie. Jestem w ciągłym ruchu, jeżdżę na rowerze, uprawiam nordic walking, dużo spaceruję, krążę "jak satelita po orbicie", tańczę w domu kiedy słyszę fajną muzykę - sprawia mi to ogromną radość. Walczę z SM.

W 2013 roku przyjechała do Cieszyna ze Stanów Zjednoczonych dr Joanna Woyciechowska. Dzięki koleżance poznałam ją i zaprosiłam do mojego Stowarzyszenia Osób Chorych na SM do Tychów. Chciałam do Pszczyny, ale się nie udało, szkoda. Gościłam doktor u siebie w domu, zorganizowałam przewodnika i zaprosiłam panią doktor do Zamku w Pszczynie. Dużo rozmawiałyśmy nt. SM. Doktor Woyciechowska specjalizuje się w leczeniu SM, wydała parę książek na ten temat. Spytała mnie czy czytałam Jej książki, odpowiedziałam, że nie, na to Ona: ale Ty stosujesz moje metody leczenia: CUD (Ciało Umysł Dusza) oraz WOW (Walka Odwaga Wytrwanie). Dała mi dużo wskazówek jak żyć.

Jestem pozytywnie nastawiona do życia. Wyedukowali mnie wspaniali rehabilitanci z "Gwarka" w Goczałkowicach-Zdroju na czele z dyrektorką tegoż Sanatorium. Pokochałam siebie, zmieniłam myślenie, zaakceptowałam SM. Kocham ludzi, a osoby ze stopniem niepełnosprawności jeszcze bardziej. Ja nie jestem chora, jestem tylko troszeczkę słabsza od innych. Nie użalam się nad sobą tylko walczę. Nigdy nie będę jeździła na wózku - to nie dla mnie. Współczesna medycyna nie zna lekarstwa na SM. Zresztą nie samo lekarstwo leczy, trzeba też dać coś od siebie, motywować siebie i swoje ciało do walki: CUD i WOW.

Pracuj nad sobą i tego właśnie życzę Wam wszystkim w tak pięknym dniu Światowego DniaStwardnienia Rozsianego: walcz o siebie, pomóż sam sobie, bo stawką jest Twoje życie. Łączę się z Wami.


Pozdrawiam, Zosia.

BM / pless.pl

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.